Quantharia Chronicles -  roleplay forum

Announcement

POGODA:
Snieg odszedl na dobre z Quantharii, pozostal jedynie na krancach Ra-Ki i w Xentri. Ogolnie jest slonecznie, ale od czasu do czasu pada lekki deszcz.


Mapa Quantharii:

#1 13-02-2013 21:39

Amphia

Gildia Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 18
Frakcja: Gildia Magów/Armia Buntowników
Postać: Sachi Nobunaga / Nerena

Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

((ok... spróbuję wpleść początek w to, co czytaliśmy w journalu o misji, ok? Tak, myślę, że ok. Hihi, ale będzie jatka...))

Potwór Shattów siedział spokojnie na górze, łypiąc swym jedynym okiem na te małe istoty, które próbowały w międzyczasie dojść do porozumienia. Co mógł w tym momencie myśleć, nikt nie wiedział. Właściwie nikt nie podejrzewał go o tak światłą czynność jak myślenie. Nawet on sam się o to nie podejrzewał...

Nerena opatrywała w zupełnym milczeniu swoje rany, nieszczególnie poważne, na szczęście, zerkając na resztę Buntowników. Niektórzy oberwali w tej walce bardziej, inni trochę mniej, jednak nikt nie był zachwycony przegraną. Wróg miał przewagę, co robić... Najwyraźniej nie było już innego wyboru jak się wycofać. Będzie chyba musiała spędzać więcej czasu na trenowaniu z nimi.
Czuło się atmosferę niechęci. Jedni również opatrywali swoje rany, inni siedzieli pomrukując coś gniewnie, albo na głos wyrażając wszystkie swoje boleści psychiczne z powodu przegranej, ale było też kilku takich, którzy po prostu regenerowali siły poprzez sen lub posiłek. Ta niekomfortowa atmosfera pogłębiła się gdy Veil wrócił z obozu Przymierza i Gildii. Wyglądał na dość mocno niezadowolonego.
- Kazali ci się poddać i musiałeś się zgodzić? - zaryzykowała pytanie.
- Gorzej - warknął.
Tev'vonka przerwała bandażowanie lewej ręki. Mogło być tak źle? Czyżby tamci zamierzali kazać im wyjść na puste pole bez broni i dać się dobrowolnie wybić? A może chcieli, żeby Buntownicy jako przegrani poszli naprzód do walki z potworem jako mięso armatnie? A może nawet...
- ...Musimy współpracować z nimi aby pozbyć się potwora - dodał po chwili Veil.

Sachi siedziała na kamieniu wpatrując się w potwora. Teraz wydawał się zupełnie niegroźny... co za mylne pozory... Aaaah... przeciągnęła się. Nareszcie koniec tej bitwy. Cóż, co prawda udało jej się zadziwiająco dobrze z tego wyjść, głównie dzięki Zwojowi Uzdrowienia i swoim medykamentom. Nie walczyła też aż tyle, co reszta, kiedy jej pomoc na froncie nie była aż tak konieczna, wyrabiała kolejne lekarstwa i opatrywała rannych. Mimo wszystko... cieszyła się jeszcze przed momentem, że to już koniec... a teraz pojawił się ten potwór, którego trzeba będzie zabić...

Last edited by Amphia (13-02-2013 21:41)


Spokojna Twoja rozczochrana

Offline

 

#2 14-02-2013 12:33

Kitsunka

Zastępca Lidera Gildii Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 29
Frakcja: Gildia Magów / Przymierze
Postać: Ikiris Melpuan /Moreri Pherien

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

(Rozwalil mnie ten potwor. Ok, jak rpisz dwoma postaciami naraz, to ja moze tez sprobuje...xD)

[Ikiris] Na polu nioslo sie echo glosnej klotni. Rozmawiajacy nie bardzo zwracali uwage na to, ze ktos moze ich uslyszec.
- To jest TWOJA ksiezniczka. Moze i jej tez sluze, ale moje miejsce jest tutaj, przy Gildii - Ikiris machnal dlonia w kierunku ludzi ze swojej frakcji. Byl wyraznie zdenerwowany.
- Rozumiem, ze to jest odpowiedz... - warknal Gilbert. On i Ikiris mieli teraz podobne stroje, tylko w roznych kolorach. - Nie powinienes nalezec do Pierwszego Kregu.
Ikiris wywrocil oczami i westchnal. Byl pewien, ze zlosc czarownika jest spowodowana troska o bliska osobe. Ponioslo ich obu. Spokojniej odparl:
- Ja tez mam bliskich, ktorych musze chronic. Gdy tu sie wszystko skonczy, obiecuje, pojade do Asyavrick i wypelnie swoja powinnosc. A teraz wybacz, bede jej sluzyl tutaj, chroniac z innymi Quantharie przed tym potworem.
Kiwnal glowa w pozdrowieniu i odszedl. Wiedzial, ze wlasnie stracil pomoc Gilberta, na ktora liczyl. Czarnoskrzydly posiadal wiedze, ktora sie juz z nimi podzielil, mimo to warto by go miec przy sobie w tej bitwie.
Ikiris nie byl zadowolony. Byl zmeczony walka, snuciem planow bitewnych, udawaniem, ze wszystko jest w porzadku oraz martwil sie tym potworem. Do tego nie wyspal sie, a rany, chociaz nieliczne, sprawialy bol. Rozejrzal sie po polanie, zauwazyl Sachi i postanowil z nia porozmawiac. Usmiechnal sie smutno do niej.
- Co sadzisz o tym wszystkim...?


[Moreri] Moreri zrobila sobie odpoczynek pod drzewem. Lezala z rekoma zalozonymi za glowa i wpatrywala sie w niebo. W ogole nie rozumiala zamieszania wokol tego dziwnego stworzenia. Potwor, jak potwor, zabije sie go i tyle. Nie ma co sie przejmowac. Moze gdyby Maricka uczynila ja kapitanem Przymierza, bardziej by zaprzatalo to jej mysli, ale nie. Ciagle spotykala sie z jednoglosnym 'nie'...
Czula, ze moze tak bezkarnie sie obijac - tylko by przeszkadzala tym, ktorzy jeszcze pomagali rannym. Sama...umiala tylko zabijac, wiec czekala na rozkazy. Ziewnela glosno i upewniwszy sie, ze sztylety ma w poblizu, zamknela oczy.

Offline

 

#3 15-02-2013 21:05

BlueYoukai

Zastępca Lidera Przymierza Wojowników

Registered: 20-01-2013
Posts: 10
Frakcja: Przymierze Wojowników
Postać: Sekai

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

Sekai usiadła na zwalonym pniaku. Miała na ciele liczne zadrapania i siniaki od walki i potrzebowała dłuższej chwili, aby odpocząć. Jakoś udało jej się wywinąć od opatrywania ran - nie ufała medykamentom ani magii, a jej rany goiły się najszybciej bez żadnej ingerencji. Musiała po prostu przysiąść na chwilę i odsapnąć.
Zerknęła na wylegującą się pod drzewem Moreri, a potem w stronę potwora. Co to było za cholerstwo? Czy da się je zlikwidować z dystansu?


Sekai jest jak Olympus Mons... Wysoka, obca, chłodna i niezdobyta |D

Offline

 

#4 18-02-2013 07:38

Kitsunka

Zastępca Lidera Gildii Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 29
Frakcja: Gildia Magów / Przymierze
Postać: Ikiris Melpuan /Moreri Pherien

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

(nikt nie pisze, wiec Ikirisa na chwile porzuce xD)

Moreri cos nie dawalo spokoju. Rozejrzala sie wokol. Aaa. To ona...juz ja kiedys widziala... Nawet znala, uwazala za nudna osobe i niezbyt darzyla sympatia. Przeciez przynaleznosc do Frakcji nie oznacza tego, ze bedzie sie wszystkich kochac... Wystarczy ich oszczedzi...tolerowac. Do tego Moreri dzis nie byla w swoim 'trajkoczacym wcieleniu', by isc jej podokuczac lub odejsc i wesolo posciemniac z magami, czy kimkolwiek innym. Po chwili zastanowienia stwierdzila, iz moze veyanka cos wie wiecej na temat rozkazow. W koncu byla zastepczynia jej najwyzszej glownodowodzacej Maricki. Dzwignela sie z ziemi i po wykonaniu dluzszego skoku, z gracja wyladowala przed Sekai.
- Hm... Nieloty na niewiele sie chyba zdadza teraz. - Zaslonila usta przed ziewnieciem, a potem usmiechnela sie chytrze.

Offline

 

#5 20-02-2013 21:51

Amphia

Gildia Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 18
Frakcja: Gildia Magów/Armia Buntowników
Postać: Sachi Nobunaga / Nerena

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

((Dużo Pratchett'a i psychika potwora już nigdy nie będzie taka jak się wydawała <3 Ej, mam nadzieję na jakąś akcję ze strony Buntowników, bo chcę wypróbować Nerenę XD))

Sachi spojrzała na Ikirisa. Wydawał się tak samo przygnębiony sytuacją jak ta część okolicznych istot, które nie były teraz wściekłe, albo znudzone, tudzież pogodzone z własnym losem.
- Sądzę - odezwała się, podpierając łokcie na kolanach i głowę na dłoniach - Że zdecydowanie bywało lepiej. Bo widzisz... wygraliśmy z Buntownikami, tak? I wszyscy jesteśmy tak z tego zadowoleni jak i po wszystkim zmęczeni. Obawiam się, że walka z potworem może przynieść nam spore straty... - westchnęła - Szczególnie jeśli zabraknie medykamentów...
Zamyśliła się, znów wgapiając się w potwora. Czy ten bydlak będzie chciał ich zeżreć? Po co właściwie przyleciał? Nie mógł siedzieć tam, gdzie był?


Spokojna Twoja rozczochrana

Offline

 

#6 24-02-2013 13:21

Kitsunka

Zastępca Lidera Gildii Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 29
Frakcja: Gildia Magów / Przymierze
Postać: Ikiris Melpuan /Moreri Pherien

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

(jak chcesz ja wyprobowac, to moge zrobic jakies rp...np.z moim ksiezulkiem, hahah, tzn.nowym ocem albo z kims innym)

Ikiris kiwnal glowa, chociaz nie byla to odpowiedz, ktorej oczekiwal. Wlasciwie sam nie byl pewien, co chcial uslyszec... Nie dziwil sie, ze martwila sie o leki i rannych, w koncu sie tym zajmowala. Tak samo jak on, wraz z innymi musial zajac sie strategia i decyzja o tym, co dalej robic. Z tej racji wiedzial nieco wiecej od zwyklych czlonkow frakcji. Jednak ta wiedza nie byla dostateczna rekompensata za wielka odpowiedzialnosc. Popatrzyl za jej wzrokiem.
- Ach... - zamyslil sie na chwile. - Ponoc niedlugo maja przybyc posilki z frakcji... Tylko nie jestesmy pewni, czy mozemy pozwolic sobie na tak dlugi odpoczynek... Nie wiadomo jak dlugo to cos pozostanie na gorze... - mruknal. - A do tego krolestwa odmowily pomocy, twierdzac, ze pojawienie sie Arxis Beruin to nasza wina - zacisnal piesci. - Na Najwyzszego...oni nie rozumieja, ze to nie jest zwykle monstrum, ktore nie stanowi powaznego zagrozenia...?
Wszystko bylo przeciwko nim, ale nie chcial tego mowic glosno...

Offline

 

#7 24-02-2013 22:53

Amphia

Gildia Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 18
Frakcja: Gildia Magów/Armia Buntowników
Postać: Sachi Nobunaga / Nerena

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

(Jeśli Ci się chce, masz czas ("caś" napisałam, co ze mną? x,,,D) to nie mam nic przeciwko, tylko że pewnie z mojej strony opóźnienia będą. Ja się znam |DD)

Sachi zmarszczyła brwi, słuchając go. Więc to bydlę nazywało się Arxis Beruin... ale zaraz, jak to?
- Jesteśmy skazani tylko na własne siły i... Buntowników? Nie wiem, co to za potwór, ale nie wygląda na takiego, dla którego nie bylibyśmy bandą mrówek do pożarcia...
Dziewczyna podrapała się po głowie. Szczerze powiedziawszy jego słowa dość mocno ją zaniepokoiły - zwątpiła w szanse na powodzenie tego zadania. I co teraz? Jeśli to coś zdecyduje się zwlec i ich zaatakować, może być niebezpiecznie, zwłaszcza jeśli nie będą gotowi. Więc powinni być gotowi 24 na dobę...


Potwór mógł sprawić wrażenie ziewającego, gdyby dobrze się przypatrzeć i spróbować odczuwać jak stworzenie, które raczej nie myśli i zachowuje się instynktownie. Choć kto go wie... Co tu dużo myśleć, ziewanie większego wysiłku umysłowego nie wymaga, więc mógł sobie nawet ziewnąć. To jednak nie ma większego znaczenia, bo nie o to nam chodzi - potwór mógł sprawić wrażenie ziewającego, a mógł równie dobrze drgnąć, po czym mogło nastąpić trzepnięcie skrzydłami oznaczające gotowość bojową. Dlatego nie dajmy się zwieść pozorom. Nawet bezmyślne stworzenie mogło coś knuć.


Spokojna Twoja rozczochrana

Offline

 

#8 27-02-2013 18:56

Kitsunka

Zastępca Lidera Gildii Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 29
Frakcja: Gildia Magów / Przymierze
Postać: Ikiris Melpuan /Moreri Pherien

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

(To zrobie rpa, hehe)

- Damy sobie z nim rade - szepnal. Chcial w to wierzyc. Albo wmowic tak bardzo, az uwierzy.
Milczal przez chwile... Przypomnial sobie jeszcze cos. To dla magow bylo wazne. Powinien zadbac, by wszyscy o tym uslyszeli. Troche watpil, by Sachi to sie przydalo. O ile dobrze pamietal, zajmowala sie raczej leczeniem masciami, niz magia...
- Nasza potyczka aktywowala pole mocy na polnoc stad. Mozemy zregenerowac tam energie magiczna...
Znow sie zamyslil. Magia... Czy jego magia sie przyda tutaj..? Gilbert nic nie wspominal, by byl odporny na iluzje i strach. Nie mowil tez, ze nie jest... W koncu to byl stwor shattow...

Offline

 

#9 03-03-2013 22:35

BlueYoukai

Zastępca Lidera Przymierza Wojowników

Registered: 20-01-2013
Posts: 10
Frakcja: Przymierze Wojowników
Postać: Sekai

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

Sekai nie zwróciła uwagi na Moreri. Rozmawiała tylko wtedy, gdy ktoś miał do niej jakąś konkretną sprawę. Na tak zwane puste gadki zwyczajnie nie reagowała. Podniosła się i zacisnęła zęby, czując, jak odzywa się jeden z większych sińców na lewej nodze. Zdecydowała, że da sobie jeszcze chwilę na oswojenie się z bólem, i opadła z powrotem na pniak. Nie lubiła siedzieć bezczynnie, ale tym razem sytuacja tego wymagała. Dziewczyna poczęła ostrożnie rozmasowywać łydkę, co sprawiło, że ból wzmógł się na krótką chwilę - a potem stopniowo zelżał. Na tyle, żeby mogła w miarę swobodnie się poruszać.


Sekai jest jak Olympus Mons... Wysoka, obca, chłodna i niezdobyta |D

Offline

 

#10 11-03-2013 21:09

Amphia

Gildia Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 18
Frakcja: Gildia Magów/Armia Buntowników
Postać: Sachi Nobunaga / Nerena

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

(myśl o tym, że kiedyś będę musiała w końcu ruszyć tego potwora wcale nie jest taka znowu łatwa - nie jestem dokładnie pewna jak on działa i czym dysponuje XD poza tym, co widać na obrazku o3o no i zarzucam Nerenie działanie, nie może tak bezczynnie siedzieć |D ...i wypieram się rpienia Veil'em >.> nie jestem z nim wystarczająco zaznajomiona, żeby umieć się w niego wczuć, zaraz bym z niego Naraku zrobiła XDXD)

"Sojusz to chyba nie aż taki dramat..." Nerena wzruszyła lekko ramionami kończąc bandażowanie ręki. Zgięła ją kilka razy. Trochę bolało, ale nie aż tak, żeby nie mogła trzymać w niej tarczy i odbijać ciosów. Na całe szczęście. "Szczególnie, jeśli tylko na chwilę" dokończyła myśl, po chwili zastanowienia.
Buntownicy byli teraz tak przykrzy, wkurzeni czy zdołowani, że ciężko jej było wytrzymać w takiej atmosferze. Właściwie, to może powinna jako zastępczyni Veil'a coś z tym zrobić... nie, niech on coś z tym zrobi, w końcu ona jest jedynie zastępcą. Więc zastępuje go, gdy to on nic rozporządzić nie może. Teraz raczej może.
Nerena, nic nikomu nie mówiąc wyszła z obozu. Ta, rola zastępcy... wygląda na to, że będzie musiała zastępować go w reprezentowaniu Armii na zewnątrz. Czyli powinna pójść do Magów i Wojowników i dowiedzieć się, co właściwie uznają za stosowne robić, gdy potwór w końcu się ruszy. Wydało jej się to całkiem logiczne, że skoro oni wygrali bitwę, będą, rzecz jasna, wiedzieli lepiej, co robić. Niech sobie wiedzą.
Postanowiła udać się do Wojowników. W razie, gdyby uznali ją za nieproszonego gościa, będzie jeszcze w stanie przewidzieć jako tako, co są w stanie zrobić. Z Magią wolała jednak nie igrać. Nigdy nie wiadomo, co zrobią ci... magowie. Jak tylko dotarła do obozowiska Wojowników uznała, że właściwie do nich też żywi jakąś wrodzoną antypatię. Pewnie dlatego właśnie frakcje się nie lubiły. Od razu poznała kilka osób, z którymi walczyła. Z tą kocią veyanką chyba... tak, chyba też się zetknęła w walce. Nerena nie wypatrzyła przywódczyni Przymierza więc skierowała się w kierunku veyanki.

Sachi uśmiechnęła się lekko. Ten szept niósł zaskakująco dużo pokrzepienia. Wyprostowała się i wyciągnęła ręce w górę przeciągając się.
- Czemu nie. Więcej energii na pewno przyda się w trakcie walki z tym czymś. Zaklęcia leczące też mogą być dość mocno pożądane, ten bydlak bez walki się nie podda - mrugnęła do Ikirisa.
Właściwie było jej trochę głupio mówić o walce z taką pewnością w momencie, gdy sama w walkę wnosiła niewielki wkład. Prawie żaden, jej wkładem było leczenie... ale czy to wystarczy?


Spokojna Twoja rozczochrana

Offline

 

#11 17-03-2013 10:34

Kitsunka

Zastępca Lidera Gildii Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 29
Frakcja: Gildia Magów / Przymierze
Postać: Ikiris Melpuan /Moreri Pherien

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

(ja sama nie wiem, czy bym Veilem dala rade RPic xD haha)

[Moreri] Moreri prychnela i zmarszczyla brwi w grymasie niezadowolenia. To czekanie ja dobijalo. Wlasnie miala poleciec na maly zwiad, gdy zauwazyla kogos obcego. Istota ta miala skrzydla jak tev'von i pachniala jak tev'von. Wrog? Argh, przeciez pani Maricka zabronila Przymierzu walczyc z innymi frakcjami, poki tego tlustego zarloka potwora nie zdejma... Co za nuda. Ale zawsze mozna sprawdzic, po co tu przylazla ta tev'vonka... To przynajmniej lepsze niz siedzenie i nic nie robienie...uuuh.
- Hej, ty. Tak, ty... Co robisz na naszym terenie? - O dziwo ton Moreri byl przyjazny.


[Ikiris]
- Z pewnoscia - mruknal, nie podzielajac jej naglego optymizmu. To jemu przypomnialo o Hue... Arcymag zawsze rozsiewal pozytywna aure i teraz biegal radosnie po polu bitwy. Ikiris byl pewien, ze elf najzwyczajniej sie nudzil w Akademii, a teraz jest w swoim zywiole. Rosaid nie rozumial tego, jak mozna az tak kochac walke...  Z zamyslenia wyrwal go glos.
- Gotowi do walki? Hah. Rozwalimy tego potwora raz-dwa i pojdziemy to opic~!
O wilku mowa...chociaz...to chyba nie bylo zbyt trafne sformulowanie. 'Przynajmniej jego gadanie podnosi wszystkich na duchu i wiekszosc ma zludzenie, ze ten potwor nie jest az tak potezny', pomyslal Ikiris ponuro.
- Jasne, juz lece sam go zabic... Wybacz, ale wlasnie zamierzalem isc do pola mocy z Sachi...

Offline

 

#12 17-03-2013 12:28

BlueYoukai

Zastępca Lidera Przymierza Wojowników

Registered: 20-01-2013
Posts: 10
Frakcja: Przymierze Wojowników
Postać: Sekai

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

Do nozdrzy Sekai doszedł zapach tev'vonki, a do uszu - cichy, metaliczny dźwięk. Odwróciła się.
Rozpoznała nowo przybyłą, walczyły przez krótką chwilę w czasie bitwy. Bardzo mocna ręka. Zdecydowane ruchy. A ten dźwięk to skrzydła - wrażliwe kocie uszy wyłapywały delikatne dzwonienie, gdy Buntowniczka się poruszała. Co ją tu sprowadziło? Sekai zastygła w bezruchu, ze swoim przenikliwym spojrzeniem utkwionym w jej twarzy, nie sięgając po broń, ale będąc w gotowości to uczynić. Czekała, aż tev'vonka ujawni swoje nastawienie i zamiary.


Sekai jest jak Olympus Mons... Wysoka, obca, chłodna i niezdobyta |D

Offline

 

#13 17-03-2013 20:44

Amphia

Gildia Magów

Registered: 19-01-2013
Posts: 18
Frakcja: Gildia Magów/Armia Buntowników
Postać: Sachi Nobunaga / Nerena

Re: Misja: Zagrożenie z nieba [closed]

((uż Wy, już moja kolej? X,D Veil jest Twój, na pewno poszłoby Ci lepiej niż mnie |D Dobra... czas na zagęszczenie akcyji *czuje się jak Game Master*))

Sachi nie skomentowała słów Hue, ale starała się wyglądać tak, jakby miała zamiar powiedzieć coś typu "jasne, czemu nie". Tak naprawdę nie lubiła pić, ale uznawała to za chyba najprostszą drogę do zjednywania sobie ludzi. Poza tym co innego miałaby odpowiedzieć na zaczepkę typu "co, ze mną się nie napijesz?", "spadaj, abstynentką jestem"? Nie, nie wchodziło w grę.
- Chodźmy, póki bestyj się z miejsca nie rusza!

Tev'vonka przystanęła w odpowiednio nie za bliskiej odległości. Nie zamierzała spodziewać się szczególnie przyjaznych tonów. Tym bardziej od początku obdarzyła Moreri sporą dozą nieufności. Zdecydowanie była za miła. No, ale zadała pytanie, więc nie dało się jej zignorować. Szczególnie, że pytanie jakieś tam w miarę racjonalne podłoże miało.
- Nie zamierzam z Wami walczyć chyba, że mnie do tego zmusicie - zaczęła spokojnie mierząc wzrokiem raz jedną raz drugą - Dotarła do mnie informacja o chwilowej konieczności połączenia sił, więc sugeruję zakopać na ten czas topór wojenny. I ewentualnie wystosować jakieś pomysły co do działania.

Potwór ryknął nagle i dość niespodziewanie, jakby nagle coś w niego przywaliło (czego w sumie nie można wykluczyć, nie?). Zdecydowanie przestał wyglądać głupio, może dlatego, że jego wściekłość przysłoniła tępotę, którą dotychczas mógł wionąć*. Gdyby był kotem, z pewnością w tym momencie by się nastroszył. Arxis Beruin (próbuję pamiętać, że to ma imię~) wykonał kilka gwałtownych machnięć ogonem, rozłożył skrzydła i wzniósł się w powietrze po czym ruszył w stronę obozowisk.

((...a co dalej, będę się martwić kiedy znów nastąpi moja kolej ;w;))

*nie wiem, co piszę XD


Spokojna Twoja rozczochrana

Offline

 

Board footer

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rapowo.pun.pl www.f1game.pun.pl www.mmbf.pun.pl www.nowalia.pun.pl www.gromostrow.pun.pl